Bakcyl motoryzacyjny – jak zaszczepić go w naszych dzieciach?

Oczywiście każdy tatuś by chciał, żeby jego pociecha podzielała jego pasję. Szczególnie jeśli jest to motoryzacja. Co jednak zrobić, żeby nasze dzieci miały jakieś prawdziwe hobby; coś poza Facebookiem i Twitterem? Mam kilka pomysłów.

Tak naprawdę rodzaj pasji to drugorzędna sprawa. Mogą to być samochody, ale równie dobrze muzyka, książki, gra na pianinie czy nawet dinozaury. Najważniejsze jednak, by po prostu nasze dzieci czymś się interesowały. By czuły potrzebę zgłębiania wiedzy. By internet służył do wyszukiwania wartościowych informacji, a nie tylko do grania i przeglądania „Fejsa”.

Przede wszystkim jest to kwestia wychowania. Nie zmuszajmy na siłę. Ale też nie wyśmiewajmy. Jeśli nasza pociecha zafascynowała się kulturą plemion zamieszkujących zachodnią część Afryki, nie mówmy jej, że to nie ma sensu, że nigdy nie zostanie badaczem pierwotnych kultur. Takie hobby może na zawsze pozostać tylko niewinnym zainteresowaniem. Może wygaśnie po dwóch latach. A może przerodzi się w sposób na życie i wychowamy kolejnego wielkiego podróżnika?

Wiele też jest do zrobienia w szkole. Obserwacje pokazują, że model nauki w stylu: kreda, tablica i nudny wykład, powoli odchodzi do lamusa. To cieszy. Szkoły korzystają np. z tablic interaktywnych, które w sposób niespotykany potrafią urozmaicić nawet najnudniejszy temat lekcji. Możliwości jest mnóstwo. Istnieje również szereg klocków edukacyjnych, uczących programować od małego, jak również wiele innych pomocy dydaktycznych, jakie nam, za dziecka, się nawet nie śniły. Dlatego też, jeśli młodzi ludzie, którzy są przyzwyczajeni do internetu i smartfonów, mają czymś się zafascynować, może to się stać w szkole – pod warunkiem, że ktoś im pokaże, że życie poza monitorem też może być fascynujące. Sprzęty, takie jak wymienione wcześniej, mogą w tym doskonale pomóc.

Jak natomiast zaszczepić bakcyla konkretnie motoryzacyjnego? U chłopaka to dość łatwe, szybko zainteresuje się tym, co robi tata, a pociąg chłopców do samochodów jest czymś w niewyjaśniony sposób naturalnym. Co jednak z dziewczynkami? Dobry kontakt i zaciekawienie – to na pewno. Ale też nic na siłę. Jeśli doczekam się córki i będzie chciała się pasjonować muzyką folkową tworzoną na północnych krańcach Syberii – nie będę miał z tym problemu.